Piękna i Bestia - Gra ShadowNova

Schowała się pod siedzeniami... Tresh jęknął załamany
- Ile...? - zapytał i zaczęli się z chłopakiem targować. Tymczasem szczeniaki wlazły Ci na kolana przymilając się, żebyś wybrała jednego z nich. W końcu ustalili cenę...
- To którego chcesz, skarbie? - zapytał demon, też niańcząc jednego

A ja patrzę po nich uważnie i słucham czego tam gadają.... Kurcze... Ale raczej samczyk.... To mimo wszystko ciężki wybór, bardzo ciężki...

W sumie smaczyki są tylko dwa... Jeden siedzi spokojnie na siedzeniu i wgapia się w okno jak zaczarowany. Po chwili oparł się łapkami o szybę
- Chciałbym tam być i chodzić... - powiedział sam do siebie z błyszczącymi oczkami. Reszta bawi się ze sobą i z wami zachwycona

Spojrzalam na niego zainteresowana. - To chyba mam już kandydata, wiesz mały, że my dużo podróżujemy? - spytałam się szczeniaka, biorąc go na ręce. - I dużo też na piechotę... - dodałam jeszcze z uśmiechem. Chłopak pewnie się zdziwi

Zwierzak spojrzał na Ciebie, przekrzywiając łebek i machając ogonkiem jak szalony
[/i]- Naprawdę? YAY![/i] - pisnął i zaczął oblizywać Cię po twarzy. Chłopak nie wnikał za specjalnie w to, co się działo, po prostu pokiwał głową i zainkasował zapłatę, podając Ci pokeball. Psiak usiadł Ci wygodnie na kolanach wyjątkowo dumny z siebie

Śmieje się na to lizanie i staram się zasłonić. - Tak - powiedziałam do niego rozbawiona i chowam pokeballa w takim razie. Mam nowego towarzysza! A jaki jest genialny. Demon dostał buziaka

Tresh uśmiechnął się i pocałował Cię czule w czoło
- Nie ma za co, skarbie - uśmiechnął się. Po godzinie chłopak się z wami pożegnał, a maluch został, obserwując wszystko przez okno. Candy wyszła spod siedzeń
- W końcu... Małe, wredne... Co to jest? - aż usiadła z wrażenia

- To jest Rockruff... A imię dla niego... A niech będzie Travi, od travel - powiedziałam z uśmiechem na twarzy i miziam stworka, a po chwili także Candy. - I nasze stado znowu rośnie - powiedziałam radośnie. Trochę też lecze ból po stracie tamtych...

Candy wywróciła oczami
- No nie... Tylko nie szczeniak - jęknęła załamana trącając małego nosem. Ten spojrzał na nią lekko zaskoczony, chowając się za Twoją ręką. Chyba jest nieco nieśmiały... Tresh przytulił Cię mocno do siebie
- Przyzwyczają się do siebie - powiedział zadowolony z siebie

- Spokojnie mały.... To jest Candy... Twoja nowa towarzyszka - zamruczałam cicho do niego i go przytulam. - I dasz radę mała - powiedziałam do niej rozbawiona. Jedziemy dalej i nuce radośnie. Idealny początek dnia

Oba pokemony spojrzały na siebie z lekką niechęcią. Rockruff jednak po chwili ułożył się na Twoich kolanach. Niebawem dojechaliście na miejsce. Widzisz budynek, a za nim olbrzymie, naturalne polany, połacie lasu, jeziora i inne intrygujące miejsca. Wygląda to wszystko mocno epicko.
---
Rockruff - Samiec. Ability Keen Eye. Tackle, Leer, Sand Attack, Thunder Fang.

- Ooo... Genialnie - powiedziałam i po chwili idziemy do budynku Safari by sobie wykupić wejściówki, jakie są tu zasady co do towarzystwa pokemonów, oczywiście nie w celach walki?

Niestety, muszą być w ballach, albo mogą iść do specjalnie wydzielonej strefy, żeby się bawić z innymi pokemonami. Wejściówki tanie nie były, ale dostaliście balle i możecie siedzieć aż do wieczora. Tresh uśmiechnął się
- No, przynajmniej ja też złapię sobie jakiegoś pokemona

No to chowam pokemony do balli i wchodzimy w takim razie. - No zobaczymy kochanie - zamruczałam do niego rozbawiona. - Ale pewnie jak jakiegoś przekonasz - powiedziałam do niego i ruszamy w takim razie się rozejrzeć. Po chwili idę tam, gdzie można użyć pokeblocków. Zobaczymy ile są warte.

Tresh złapał Cię za rękę i zaczął prowadzić w stronę mocno trawiastego domu z kilkoma drzewami. Pokemonów ani jednego, przynajmniej na pierwszy rzut oka, ale już po chwili zauważasz kilka Caterpie, jednego malutkiego Rattatę i parę innych wyjątkowo częstych pokemonów. Gdy jednak tylko wrzuciłaś Pokeblock zauważyłaś, że niektóre z nich zaczęły węszyć i kilka minut później, gdy odeszliście od karmnika, kilka pokemonów podeszło do niego. Jeden Beedrill, parę Wurmpli i jeden wyjątkowo nieufny Combee

Obserwuję to na spokojnie w takim razie, a jaka płeć tego combee? Jest charakterystyczny trójkącik, czy go nie widzę? - No i schodzą się - powiedziałam i obserwuję karmnik z uśmiechem, mimo wszystko czekam jednak czy ppjawi się coś mocniejszego.

Chwilowo nie widzisz, wisi nad karmnikiem bokiem... Jest Venipede! I widzisz coś żółtego w krzakach, ale nie zbliża się za bardzo... Nie widać dokładnie co to jest. To może być każdy żółty pokemon... Tak między nami, co tu robi ten Ekans?

Spojrzałam na Ekansa rozbawiona. - To chyba nie za bardzo w Twoim smaku block, co? - rzuciłam do niego i podsuwam mu smakołyk. Po tym ruszam do Venipede i jemu też podsuwam kilka smakołyków. - Cześć - powiedziałam do niego spokojnie i obserwuje go zainteresowana.

Samczyk Ekansa z gracją przyjął smakołyk i odpełzł spokojnie. Venipede spojrzał na Ciebie przechylając łebek
- Cześć? - powiedział niepewnie, cofając się o pół kroku

- Spokojnie... Nie będę zmuszać do niczego ani nic, chcę pogadać... Ale otwarcie przyznam, tak, poszukuję kompanów do mojego pokemonowego zespołu - powiedziałam do niego na to i odsuwam się tak by miał komfortową dla niego odległość by dobrać się do smakołyka.

- Ty mnie rozumiesz? - zdziwił się dość mocno, a po chwili podszedł odrobinkę - Wow... Fajnie! To znaczy, że nie będziesz rzucać we mnie kamieniami, jak reszta tych baranów - widać nie przepada za ludźmi... Tresh gdzieś zniknął

- Nie, nie będę rzucać kamieniami - uspokoiłam go. - Wybrałam opcję by normalnie z kimś porozmawiać i jak będzie chciał to do mnie dołączy, skoro mam taką możliwość by się z wami porozumieć - wzruszyłam ramionami i rozejrzałam się za demonem. - A mój mąż gdzieś już powędrował... No nic, zaraz pewnie się znajdzie -stwierdziłam na spokojnie

- Mhm... I co, Ty też pewnie chcesz zostać najlepszym trenerem, pokonać championa, złapać je wszystkie, blablabla? - zapytał zaintrygowany, ciamkając przysmak

- W sumie to ja chcę chronić bliskich... I przy okazji uratować świat, jakoś mistrzostwa i gymy mało mnie obchodzą, póki mam większe problemy na głowie - powiedziałam do niego na to po chwili namysłu. Nie kłamię przecież.

Venipede spojrzał na Ciebie uważnie
- A to coś nowego... Ciekawe. W takim układzie jestem za - uśmiechnął się kończąc przysmak. Chyba Ci się udało, gratulacje! To teraz jeszcze tylko jakiś typ walczący, i będzie z górki.